niedziela, 11 listopada 2012

Larry- opowiadanie


Rozdział 1 
*Oczami Harry'ego*
Nazywam się Harry Styles. Mam 18 lat .Mieszkam w Londynie z moim przyjacielem Louis’em. Poznaliśmy się w szkole dwa lata temu. Lou już ją skończył i szuka pracy. Od razu bardzo go polubiłem, chociaż jest starszy ode mnie
. Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, dopiero co przyjechałem do tego wielkiego miasta i szukałem mieszkania. Po dłuższej rozmowie chłopak zaproponował , że odstąpi mi pokój w swoim domu, bo mieszka sam i przyda mu się ktoś do towarzystwa. I tak zaczęła się nasza wielka przyjaźń. Nigdy nie pomyślałem, że mogę w taki sposób reagować na chłopaka..Za każdym razem, gdy jest blisko mnie, moje serce momentalnie przyspiesza. A gdy przypadkiem dotknie jakiejś części mojego ciała jestem bliski omdlenia. Uczucie, którym go obdarzam jest bardzo silne, ale Lou go nie odwzajemnia. Gdyby tak było, już dawno powiedziałby mi o tym. Wiem to, bo on nigdy nie bał się mówić wprost o tym, co czuje.Za to ja bardzo się boję jak Louis zareagowałby na moje wyznanie. A ja go kocham. Kocham do szaleństwa. Czasem staram się mu to delikatnie okazać np. przez przytulenie czy coś w tym stylu, ale Boo myśli, że to tylko zwykłe, przyjacielskie gesty.
------------------------------------------------------
Właśnie wychodziłem ze szkoły i kierowałem się do domu. Jeszcze tylko miesiąc i kończę naukę...zero zadań domowych, wypracowań, sprawdzianów i kartkówek. Super. Jednak gdy otworzyłem drzwi i zobaczyłem, co się dzieje w salonie mój humor już nie był taki dobry. Nie mogłem w to uwierzyć. Stałem jak wryty i patrzałem na Louis'a, który obściskuje się na kanapie z jakąś blondynką. Oni nawet mnie nie zauważyli- byli zbyt zajęci sobą. Dlaczego on nie powiedział mi wcześniej, że ma dziewczynę?!- wykrzyczałem w myślach.- A czego się spodziewałeś?!? Że Lou w jakiś magiczny sposób dowie się, że go kochasz!?! Styles, ty idioto.- odezwało się moje drugie ja, które naprawdę mnie denerwowało, ale miało rację. Niestety. Oczy miałem już pełne łez. Trzasnąłem drzwiami najmocniej, jak potrafię i pobiegłem do swojego pokoju. Wtuliłem twarz w poduszkę i po prostu płakałem. Nie miałem teraz siły na nic innego. Musiałem przyjąć do wiadomości, że Larry nigdy nie będzie istniał. Usłyszałem nagle, jak ktoś pociąga za klamkę i lekko uchyla drzwi.:
- Hazz? Nic Ci nie jest?- wyszeptał Lou i wszedł do pokoju.
Ja nic nie odpowiedziałem, tylko zacząłem płakać jeszcze mocniej.
-Dlaczego płaczesz? Czy coś..?- zaczął, ale ja nie dałem mu skończyć.:
-Tak, stało się! Zamierzam się wyprowadzić!- wykrzyczałem mu prosto w twarz i momentalnie wyciągnąłem swoją walizkę spod łóżka. Stając z nią przed szafą zacząłem wrzucać do niej wszystkie swoje rzeczy. Poczułem, jak ktoś zaciska mi dłonie na ramionach, chcąc mnie obrócić w swoją stronę.:
-Nie pozwolę Ci wyjechać, póki nie powiesz mi, przez kogo albo przez co tak cierpisz.-mówił spokojnym głosem. Widziałem ból w jego oczach, ale to pewnie tylko moja wybujała wyobraźnia.
-To o Ciebie chodzi Lou! Ja...ja- Nie chciało mi to przejść przez gardło.- Ja cię kocham! I nawet nie wyobrażasz sobie jak to cholernie zabolało, gdy zobaczyłem Cię z tą blondyną. Ja tego po prostu nie wytrzymam. Wrócę do domu a ty zostaniesz tutaj i będziesz szczęśliwy. Mną się nie przejmuj.
Lou nic nie odpowiedział tylko stał jak słup soli wgapiając się we mnie.
-Tak myślałem.- Westchnąłem ciężko i wyminąłem go trzymając już zapakowaną walizkę z zamiarem wyjścia z domu.
-Harry! Poczekaj! - Krzyknął Boo i szybko dobiegł do mnie. Niechętnie odwróciłem się do niego ze łzami w oczach.
-Hazz..ja..nie wiem jak to powiedzieć ale...-chwycił moje dłonie na co ja spojrzałem na niego zszokowany.Co on wyprawiał?!?
- A co z twoją "dziewczyną" ? -spytałem
- Nie ma jej już tutaj...ja...spotykałem się z nią...nie wiem, jak mam to powiedzieć...
- Louis, nie tłumacz się bo to i tak nic nie da. Nie mam czasu. Żegnam.- Razem z tym ostatnim słowem wyleciała ze mnie cała chęć do życia i wiara w to, że kiedyś będę z Lou. Zbiegłem szybko na dół, ubrałem buty i poszedłem na postój taksówek, który był niedaleko. Niecałą godzinę potem leciałem już do Holmes Chapel – mojego rodzinnego miasta. Gdy siedziałem w samolocie dotarło do mnie, że może Lou chciał mi powiedzieć, że też coś do mnie czuje? A ja tak bezczelnie odszedłem. Sięgnąłem do kieszeni spodni, by wyjąć telefon ale nie było go tam. Przeszukałem wszystkie kieszenie w kurtce, spodniach i torbie ale nie było go nigdzie. No tak..ja to zawsze muszę mieć pecha..Dlaczego ukradli mi ten telefon akurat teraz?
* Oczami Louis’a*
Dzwoniłem do Harry’ego ponad dwieście razy ale on wciąż miał wyłączony telefon. Nie dał mi powiedzieć, co czuję. Po prostu odszedł. Na zawsze. Wszystko zepsułem. Nie wiedziałem, co mam teraz zrobić..? Jak się z nim skontaktować? Nagle przypomniałem sobie, że Loczek dał mi kiedyś numer swojej mamy ...tak na wszelki wypadek. Wyciągnąłem z szuflady biurka karteczkę i wystukałem na klawiaturze telefonu te dziewięć cyferek. Po dwóch sygnałach ktoś odebrał.:
- Halo? Kto mówi?- odezwał się łagodny, kobiecy głos.
- Dzień dobry, pani Styles. Tu Louis. Czy Harry jest w domu? Mógłbym z nim porozmawiać? Chciałbym coś wyjaśnić…- poprosiłem.
- Przykro mi Louis, ale Harry nie ma ochoty z nikim teraz rozmawiać. Nawet ze mną nie zamienił słowa…
- Rozumiem.Dziękuję, do widzenia.
- Żegnam.
I tak zakończyła się moja próba przekonania Lokersa, że coś do niego czuję. Wytłumaczenia mu wszystkiego. Ale przecież jest w domu… więc mogę tam polecieć i przekazać mu to osobiście. Miałem już plan..teraz tylko trzeba go zrealizować.
*Oczami Harry’ego*
Odkąd przyjechałem do domu, cały czas leżałem w swoim łóżku . Wszystko przepadło. Dlaczego nie mogłem lepiej schować tego pieprzonego telefonu?!? Teraz może wszystko byłoby inaczej. Może siedzielibyśmy z Lou na kanapie przytuleni do siebie i oglądali jakiś film? „Ogarnij się..to tylko marzenia, które i tak się nie spełnią.”- odezwał się głos w mojej głowie. Zasnąłem w końcu zmęczony ciągłym rozmyślaniem na temat „Co by było, gdyby?”………Gdy rano otworzyłem oczy, nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Louis siedział przy mnie i wpatrywał się w moje oczy. Gdy już usiadłem na łóżku, zaczął swoją przemowę.:
- Harry wiem, ze chcesz teraz wyrzucić mnie z domu ale błagam, wysłuchaj mnie.
Nic nie powiedziałem. Byłem za bardzo zszokowany. Skinąłem głową dając mu znak, ze może mówić dalej.
- Dziękuję… Więc tak...- wziął głęboki oddech. – Spotykałem się z Alice (ta blondi ;) tylko po to, żeby zapomnieć o Tobie... O tym, jak bardzo Cię kocham od samego początku. Myślałem, że ty chcesz tylko przyjaźni. Jednak się myliłem. A jak wyjechałeś nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Martwiłem się. I bałem się, że już nigdy Cię nie zobaczę… Wybaczysz mi?- spytał błagalnym tonem.
W odpowiedzi pocałowałem go delikatnie, na co Lou szeroko się uśmiechnął. Od razu odwzajemniłem uśmiech.
- Skąd wiedziałeś, że jestem w domu? I jak się tu znalazłeś?- spytałem po chwili milczenia.
- Zadzwoniłem do Twojej mamy ; powiedziała mi, ze jesteś w domu. Wsiadłem w pierwszy lepszy samolot i jestem.- znowu szeroko się uśmiechnął. A tak w ogóle mam dla Ciebie niespodziankę.-Powiedział Lou i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił trzymając na rękach słodkiego, biało- czarnego kociaka.
- To dla mnie? Wiesz, jak uwielbiam koty! Dziękuję!- od razu rzuciłem mu się na szyję.
- Uważaj, bo zgnieciesz Larissę! – powiedział głośno się śmiejąc.
- Larissę?
- Ymm…no tak. Pomyślałem, że może się tak nazywać. Od Larry’ego. Ale jak chcesz, to oczywiście możemy zmienić jej imię..
- Nie, nie trzeba. Jest cudowne.- znowu go pocałowałem. Tym razem namiętniej.
Potem zeszliśmy do kuchni, gdzie moja mama przygotowywała dla nas śniadanie. Gdy zobaczyła, że trzymamy się za ręce od razu rzuciła się nam na szyje i pogratulowała. Za jej przykładem poszła moja siostra, Gemma która siedziała przy stole. Byłem zachwycony, że moja rodzina akceptuje moją „odmienność”. Byłem po prostu szczęśliwy.

I jak się podoba?


Mrs.Styles <3

Horoskop :D

Z kim pójdziesz na romantyczną kolację? :
Baran-Harry
Byk-Louis
Bliźnięta-Liam
Rak-Niall
Lew-Zayn
Panna-Harry
Waga-Louis
Skorpion-Liam
Strzelec-Niall
Koziorożec-Zayn
Wodnik-Harry
Ryby-Louis

piątek, 2 listopada 2012

Dzisiaj wyszedł teledysk do "Little Things" :D Nie mogłam się doczekać, aż chłopcy go wrzucą do internetu....oczywiście się spóźnili ale ważne, że jest. I jest booski ! *o*   A najlepsze są te momenty, jak chłopcy patrzą prosto w kamerę, tak jakby na was <3/ Mrs.Styles

HEJ :D

Jestem Wiktoria.Mam 13 lat. Uwielbiam One Direction! Najbardziej Harolda :D Będę się starała jak najczęściej coś dodawać: gify, horoskopy, imaginy itp..mam nadzieję,że się spodoba. :D